Odpowiednie przygotowanie do zawodów to połowa sukcesu. Wiedzą o tym wszyscy szanujący się zawodnicy. Zacząć trzeba wcześniej, już w domu. Pomoc „wytrawnego wędkarza” na każdym etapie jest bezcenna. Trzeba mieć szczęście, ja idealnego pomocnika mam i zawsze mogę Go prosić o radę. Wszystko to dzięki pomocy………….zresztą zobaczcie sami.
Poniżej przedstawiam krok po kroku, fotorelację z doboru odpowiedniego sprzętu.
Krok 1.
Wybór przynęt „miękkich”. Celem jest połów sandacza – zatem pora nocna. Przy wyborze należy zachować zbliżone warunki, jakie wystąpią na łowisku. W tym przypadku oświetlenie jest niezbędne. Doradca wybrał „kopytka” w kolorach żółtych z domieszką czerni i czerwieni. Nie zabrakło też seledynu i zieleni. Czerwień z brokatem została odrzucona (z obrzydzeniem).
Krok 2.
Dobór i sprawdzenie kołowrotka. Podstawowa zasada – musi się kręcić – koniecznie w obie strony
Krok 3.
Ta złota szpula zdecydowanie lepsza. Co metal, to metal.
Krok 4.
Sprawdzenie mechanizmu szpuli kołowrotka – tutaj najważniejszy jest hamulec. Rada „wytrawnego wędkarza” – musi być luźno – „terkotkę” powinno się słyszeć głośno i wyraźnie.
Krok 5.
Ileż to kłopotu z żyłkami? Rwą się, plączą, same wysuwają ze szpuli. Należy odpowiednio dobrać średnice i odpowiednio nawinąć. A teraz najważniejsze: czy żyłka jest dostatecznie mocna. Sposób sprawdzenia wytrzymałości wyraźnie widać na zdjęciu.
Krok 6.
Wędka. Nie może być za długa – przeszkadza w operowaniu (podnoszeniu). Musi być lekka. A w ogóle, to dlaczego dziadek nie pozwala nią machać?!
Krok 7.
Oświadczam, że do najbliższych zawodów przygotowałem się perfekcyjnie i jestem pewny sukcesu.
P.S. Żaden wnuk nie ucierpiał podczas testowania sprzętu.