My Naród! – o, sorry, to nie ta bajka.
My, wędkarze!
Wszyscy jesteśmy „szurnięci”!
Hasło „Nie dajmy się zwariować” w odniesieniu do wędkarza brzmi trochę …..…dziwnie?
Przyjmując je (to hasło) w odniesieniu do  EKOLOGII – to w zasadzie …….

Łowienie ekologiczne – czyli właściwie jakie?

No kill – nie zabijaj (w domyśle nie zabijaj ryb)
Nie kto inny tylko Anglicy wymyślili to hasło. Anglicy, dla których narodową potrawą jest .. RYBA morska (z frytkami, jednak ryba). To jak? Rybę słodkowodną „złów i wypuść” – a rybę morską … z frytkami?
Wyjaśnienia tego zjawiska należy szukać w przeszłości. Wraz z rozwojem przemysłu w Anglii, zatruto globalnie wszystkie wody wewnętrzne (rzeki, kanały itp.). Ryby w nich, jeśli nie wyzdychały, nie nadawały się do spożycia – jedzenie ograniczało się do ryb morskich.
Obecnie czystość wód w UK bardzo, bardzo się poprawiła, jednak przyzwyczajenie pozostało (geny też tu mają coś do powiedzenia).
Wniosek: „paczaj”, Grażynka, jaki z tych Angoli ekologiczny naród.

A w Polsce?
Wolę stosować drugą (też angielską) formułę wędkowania „catch and release” (złów i wypuść). Brzmi  rozsądniej.
Jeśli dodamy do tego:
Nie dajmy się zwariować”, to czemu nie?
Większą cześć mojego wędkowania zajmują starty w zawodach – tutaj wszystkie złowione ryby wracają do wody (śmiem twierdzić, że w bardzo dobrej kondycji).
Wpływ na tę dobrą kondycję ma m.in. stosowanie haków bezzadziorowych. A tak, stosuję niemal w 100% haki bez tych „morderczych” części. I wiecie co? Nie stosuję ich dlatego, że to ekologiczne – dla mnie haki bezzadziorowe mają jedną kolosalną zaletę: łatwo je wyjąć rybie z pyska, łatwiej jest uwolnić „zakuty” palec, łatwiej jest odczepić taki haczyk ze spodni, czy bluzy (a ileż to……niedomówienie, nasłałem, gdy urywałem haczyki, bo nie mogłem ich odczepić). Aha, między bajki wkładam opowieści o tym, że z tych haków, ryby się odpinają – n i e   o d p i n  a j ą   s i ę.
Wróćmy do kondycji ryb  i ekologii.
Stosowanie długich (min. 3m), szerokich siatek do przechowywania ryb. Sam takie stosuję, często nawet dwie (jedna na mniejsze, druga na większe ryby). To popieram i podpisuję się „dwoma rękoma”. Anglicy stosują czasami trzy siatki…. „Nie dajmy się zwariować”.
Przy okazji tematu siatek, taka dygresja:
Na jednym z łowisk komercyjnych podczas zawodów, właściciel zażądał ważenia ryb tuż po złowieniu i wypuszczania ich po tym. Efekt: ryba w podbieraku, na pomoście tłucze się okropnie, sędzia zanim podbiegnie do zawodnika, musi zważyć rybę u sąsiada. Po zważeniu, ryba wypuszczona skutecznie odstrasza inne ryby w łowisku. Wniosek: nie lepiej w długiej, szerokiej siatce? i …..oczywiście „nie dajmy się zwariować”.
Jeszcze parę słów o siatkach do przechowywania ryb (nie mylić z siatkami kłusowniczymi).
Panuje ostatnio moda na zakaz zabierania ryb z niektórych wód, czy ich odcinków. Tę część zakazu popieram, jednak dalsza część nakazuje wypuszczanie ryby zaraz po złowieniu. Bardzo lubię po skończeniu łowienia zrobić zdjęcia złowionych ryb. Wiecie takie podniesienie „wędkarskiego ego”. Nie widzę nic złego w tym, że takich wędkarzy jak ja jest dużo. Po coś przecież są wspomniane wcześniej długie i szerokie siatki. Co do zdjęć złowionych ryb (szczególnie tych dużych), powinno stosować się maty – nie stosuję! Przepraszam obiecuję poprawę.

Mógłbym jeszcze wiele pisać np.: o wyższości żyłek cieńszych nad grubszymi, czy odwrotnie ( w kontekście ekologii oczywiście); o zakazie połowu na żywca ( w kontekście ekologii oczywiście) czy o stosowaniu lub niestosowaniu określonych przynęt i zanęt, czy o ołowiu, bez zawartości ołowiu, ale…..
Czy uważacie, że takiemu wariatowi jak ja „ nie da się zwariować”.